Nie, to nie ja zaspałam, ani nic mi się nie pomyliło. Ale od
mojego narzeczonego dostałam wczoraj drobiazg… walentynkowy.
Nie narzekam, uwielbiam Ferrero, ale trochę się uśmiałam,
kiedy usłyszałam „eh, już na walentynki miałem ci dać, ale tak jakoś wychodziło…”
Faceci…
Dzień zaczynam od kawy, choć wiem, że to niezdrowe, nadrobię
to później hektolitrami zielonej herbaty, a wieczorem wpadnę tu jeszcze z moim
bardzo prostym pomysłem na efektowny manicure.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz