Obiecałam rano, że pojawię się tu i jestem, choć bardzo
spóźniona.
Od jakiegoś czasu wyjątkowo dbam o moje paznokcie. Zaczęło
się to niecałe dwa lata temu, kiedy pracując w szpitalu zniszczyłam sobie je
niemiłosiernie myjąc i dezynfekując ręce mniej więcej co trzy minuty. Naprawiłam
je sobie odżywką Eveline, ale temu tematowi poświęcę osobny post, dzisiaj
skupię się tylko na tym, co mogę z takimi paznokciami zrobić.
Kiedy mam tak długie paznokcie, naturalne i zadbane, to mam
poczucie, że są ozdobą same w sobie. I nie lubię wtedy stosować ciemnych
lakierów. Raczej staram się, ich nie „zakrywać” w całości.
Dlatego stawiam na wyżej wymienioną odżywkę, na to jakiś
drobny element ozdobny i na to mój absolutny faworyt! Lakier brokatowy!
Fikuśny, połyskujący, dziewczęcy i nie ukrywam, że trochę tandetny, ale coś
mnie w nim jednak pociąga.
Ten konkretny lakier jest bardzo długotrwały, co jest też
jego wadą, bo zmycie go jest bardzo trudne, ale też szybko schnie, a to ewidentny
plus. I jeżeli ktoś jest ciamajdą taak jak ja i zdarza się, że pomaluje sobie kawałek palca, to nie ma potem problemu, z pozbyciem się lakieru, z miejsc, w których nie powinno go być.
Łatwo, dość szybko i przyjemnie, tak lubię.
A Wam jak się podoba?