Choć
pisałam wcześniej, że zrezygnowałam z podkładu, to jednak zdarza mi się go
okazjonalnie stosować. A będąc niedawno w Rossmannie trafiłam na promocję i Rimmel
London BB Cream Match Perfection kupiłam
za 16,99. Cena więc bardzo przystępna. Choć opakowanie tylko to 30 ml. Dla niektórych
mała ilość kosmetyku, mała pojemność to plus.
Pierwsze wrażenie? Estetyczna,
nieduża tubka, bez zbędnych zdobień, dość higieniczna w użyciu. Bardzo
delikatny zapach, z pewnością niedrażniący.
Konsystencja podkładu jest w miarę
gęsta i bardzo mi się to podoba. Za pierwszym razem użyłam Rimmel BB Cream na
czystą twarz, bez żadnego kremu pod spód i początkowo miałam drobne trudności z
ładnym, równomiernym rozprowadzeniem. Na policzkach zostały maleńkie grudki,
które jednak ku mojemu zaskoczeniu udało się bez problemu rozetrzeć (kiedy je
zobaczyłam raczej spodziewałam się, że się zwałkują). Za drugim razem pod
podkład użyłam kremu nawilżającego. Grudki też się pojawiły, ale też bez
problemu je roztarłam.
Mam bardzo jasną cerę, wybrałam
odcień Light i stwierdzam, że mógłby być odrobinę jaśniejszy.
Jeśli chodzi o skład, to nie będę
go tutaj wstawiała i się rozpisywała nad nim, ponieważ nie jestem chemiczką i
nie chcę udawać, że znam działanie i funkcje każdego z poszczególnych
składników.
Napiszę tylko o moich wrażeniach, a one są dość pozytywne. Choć za pierwszym razem, bez kremu miałam uczucie suchej, ściągniętej skóry.
Napiszę tylko o moich wrażeniach, a one są dość pozytywne. Choć za pierwszym razem, bez kremu miałam uczucie suchej, ściągniętej skóry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz